Przegląd tematu
Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Wto 15:09, 20 Lut 2018    Temat postu:

Wreszcie Tygellin obiecal dodatkowy zold miesieczny tym, ktorzy wyprowadza Kefasa z obozu i poza mury miasta. Znalazlo sie pieciu osilkow, ktorzy nawzajem dodawali sobie odwagi do walki z tajemnymi mocami; wypili po miarce wina na glowe, wpadli do gabinetu Tygellina i bijac Kefasa biczami wypychali go na zewnatrz.

Pudens nie mogl sie do tego mieszac, poniewaz nawet senatorowi nie wolno przeszkadzac zolnierzom w wykonywaniu rozkazu. Mogl tylko grozic i ublizac Tygellinowi, ktory na wszelki wypadek trzymal sie z daleka i nawolywal zolnierzy do pospiechu.

Zakonczone olowiem rzemienie ciely Kefasa po plecach i twarzy. Poteznie zbudowany starzec prostowal sie, usmiechal i blogoslawil zolnierzy, proszac ich, aby uderzali mocniej, bo raduje go znoszenie cierpien dla Chrystusa. Zdjal siermiezna oponcze i oddal ja Pudensowi, aby ulatwic zolnierzom zadanie i aby nie poplamic jej krwia. Pomyslalem, ze staremu senatorowi nie wypada brac tej oponczy, wiec sam zarzucilem ja sobie na reke. Rozjuszeni zoldacy chlostali Kefasa z calych sil. Starzec mial juz zakrwawiona glowe, krew splywala po jego siwej brodzie. Krople krwi rozpryskiwaly sie po scianach i podlodze; Pudens i ja musielismy sie odsunac. Im mocniej zolnierze bili Kefasa, tym zarliwiej sie usmiechal. Chwilami wydawal z siebie jek radosci, bo modlil sie do Chrystusa i blogoslawil tych, co mu te radosc sprawiali.

Tygellin, ktory patrzyl na ten przerazajacy spektakl, jeszcze mocniej utwierdzil sie w przekonaniu, ze Kefas jest wielkim czarownikiem, wiekszym niz Apolloniusz z Tiany, bo nie odczuwa bolu. Ryczac ze zlosci kazal wyrzucic Kefasa poza teren obozu.

Zolnierze bali sie dotknac rekami Kefasa, ale podburzani smiechem i okrzykami towarzyszy uznali, ze w gre wchodzi ich honor, wczepili sie wiec w starca i chwycili za nogi, chociaz jak tur sie opieral, uwazajac jednak, aby nikomu nie zrobic krzywdy. Udalo im sie wyciagnac go na kruzganki, a potem na droge do bramy. Tam wyrwal im sie z rak i obiecal, ze pojdzie o wlasnych silach, jesli go beda chlostac przez cala droge. Chetnie go puscili, bo twierdzili, ze jego moc paralizuje im rece. Rzeczywiscie - nie bili go juz tak mocno, jak w gabinecie.

Przez nikogo nie zatrzymywani chrzescijanie rzucili sie z boiska do Kefasa. Z zachwytem wolali jego imie i z szacunkiem klekali, tworzac szpaler po obydwu stronach drogi. A on dodawal im otuchy, caly czas promiennie sie usmiechajac, wznosil rece blogoslawiac ich i caly czas wzywal imienia Chrystusa. Widzac, jak Kefasa chlostano i broczacego krwia wyprowadzano z obozu, przejeci wiara wiezniowie przestali sie bac.

Razem z Pudensem odprowadzilem Kefasa kawalek drogi. W bezpiecznej odleglosci za nami szedl ostroznie Tygellin, usilujac zachowac mine pelna pychy. Wykorzystalem okazje i za posrednictwem Kleta porozmawialem z Kefasem. Wyjasnilem niebezpieczenstwo, grozace mu w zwiazku z oskarzeniem, i goraco zachecalem, aby sie ukryl, albo - jeszcze lepiej - wyjechal z miasta. Jesli bowiem dobrowolnie zda sie na laske Nerona, chrzescijanie niczego nie zyskaja, natomiast straca swego pasterza. Oskarzenie o podpalenie niewatpliwie wznieci wsrod ludu nienawisc do chrzescijan, wiec i jego nie bedzie chronic zydowskie pochodzenie. Klet wygladal na rozsadnego mlodzienca. Kiwnal glowa, a mimochodem wspomnial, ze pochodzi z Umbrii, choc nie zrozumialem, co to mialo do rzeczy. Wiele lat pozniej oplacilem mu wyjazd na studia prawnicze. Myslano, ze Klet zostanie sukcesorem laski pasterskiej Kefasa dzieki wielu dobrym cechom jego charakteru i znajomosci jezykow obcych. Juz w trakcie pisania tych wspomnien dowiedzialem sie, ze o przejecie sukcesji bedzie z nim rywalizowal jeden z uczniow Pawla. Zostawmy problem sukcesji do rozstrzygniecia samym chrzescijanom. Jestem chory i nie bede sie wiecej do nich mieszal.

Kefas mial zamiar zostac przed brama miejska, odmawiajac jedzenia i picia. W koncu jednak Pudensowi udalo sie naklonic go dobrymi slowami, aby zdal sie na jego opieke i udal do domu. Zostawil mu do dyspozycji wlasna lektyke, bo chociaz zwykle Kefas wolal maszerowac, to teraz, po wstrzasie psychicznym i duzym uplywie krwi, nie mogl isc. Pudens wrocil do pretorium, aby zgodnie z dobrym rzymskim obyczajem naradzic sie z Tygellinem.

Tygellin odzyskal panowanie nad soba. Zobaczyl, ze chrzescijanie glosno szemrza i z blyszczacymi od radosci oczyma nadal tlocza sie na dziedzincu. Rozkazal wszystkich zagnac z powrotem za ogrodzenie. Kilku wiezniow otrzymalo polecenie posprzatania i oczyszczenia z krwi pokoju przesluchan. Chrzescijanie bezradnie spogladali na siebie, nie mieli przeciez ani szczotek, ani naczyn z woda. Tygellin parsknal smiechem: - Mozecie lizac, byle bylo czysto! - zawolal. Chrzescijanie uklekli i wlasnymi szatami ostroznie zbierali kazda krople krwi; uznali, ze jest to krew poswiecona Bogu i przypomina cierpienia Chrystusa.

Pudens byl czlowiekiem rozsadnym, postanowil wiec ratowac, ile sie da. Poprosil Tygellina, aby pozwolil mu wybrac setke sposrod zatrzymanych. Tygellin, ktory wolal miec dobre uklady ze znanym patrycjuszem, zaproponowal zwolnienie dwustu, byleby oswiadczyli, ze nie byli obecni przy podpalaniu Rzymu.

Pudens niezwlocznie udal sie na plac cwiczen. Tygellin zas na tyle juz ochlonal, ze krzyknal w slad za nim, iz za kazdego zwolnionego musi zaplacic sto sestercji do jego prywatnej szkatuly.

Tygellin wiedzial, ze Pudens nie jest bogaty i z trudem wnosi do kasy senatu wymagane oplaty. Swego czasu cesarz Klaudiusz z wlasnej sakiewki wspomogl go, aby nie musial opuscic senatu.
RoBo
PostWysłany: Pon 17:47, 26 Mar 2007    Temat postu:

nom nawet niezle sie gralo xD
Yoshan
PostWysłany: Pon 15:22, 26 Mar 2007    Temat postu: >'CeE vs ~>'F.M<~ [3:1]

Graliśmy 2vs2.

>'CeE Skład:

>'CeE][Yoshan#
>'CeE][RoBo#

~>'F.M<~ Skład.

~>'F.M<~boRa'
~>'F.M<~juLz'

Runda 1:

Screen: brak

Mp_Harbor. Żołnierze Rosyjscy.
10:9 Dla >'CeE

Runda 2:



Zrobiłem screena na 9:1, ponieważ znowu się szybko wyłączyła tablica wyników.

Mp_Haror. Żołnierze Niemieccy.
10:1 Dla >'CeE

Runda 3:



Mp_Brecourt. Żołnierze Amerykańscy : )
10:2 Dla ~>F.M<~

Runda 4:

1 od nich uciekł, uznajemy to jako wygrana bo do niedokończonych nie ma co >.<

Screen: oczywiście brak.


Pozdrawiam~

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.